Agata Stachowiak, znana w sieci jako „Księgowa Rolnika”, łączy pracę na ponad 130-hektarowym gospodarstwie z prowadzeniem własnej firmy doradczo-księgowej dla rolników. Aktywnie działa na rzecz nowoczesnego i świadomego rolnictwa, edukując innych zarówno w mediach społecznościowych, jak i podczas szkoleń czy wykładów. Udowadnia, że kobieta na wsi może być liderką, przedsiębiorczynią i ekspertką w jednym – nie rezygnując przy tym z życia rodzinnego ani ze swoich pasji.
Opowiedz nam o swoim gospodarstwie.
Nazywam się Agata Stachowiak i wspólnie z mężem prowadzę ponad 130-hektarowe gospodarstwo w województwie kujawsko-pomorskim. Zajmujemy się produkcją roślinną (zboża, kukurydza, rzepak) oraz produkcją zwierzęcą – utrzymujemy około 100 sztuk bydła opasowego. Urodziłam się i wychowałam w mieście, ale pokochałam wieś całym sercem i dziś nie wyobrażam sobie innego życia! Poza pracą na gospodarstwie i byciem mamą dwójki wspaniałych maluchów, prowadzę własną firmę – doradztwo rolnicze oraz księgowość dla rolników. W sieci jestem znana jako Księgowa Rolnika. Na TikToku, Instagramie i Facebooku dzielę się z rolnikami swoją wiedzą i doświadczeniem w zakresie księgowości i wszelkich dofinansowań. Pomagam uzyskiwać dotacje i rozwiewać zawiłości biurokratyczne w polskim rolnictwie.
Jestem także aktywną działaczką – w ubiegłym roku otrzymałam odznakę honorową „Zasłużony dla rolnictwa” z rąk ministra rolnictwa. Działam w organizacjach rolniczych, takich jak Ruch Młodych Farmerów oraz OOPR. Staram się mieć wpływ na to, co nas otacza. Piszę artykuły i felietony do magazynów rolniczych, prowadzę szkolenia, webinaria oraz wykłady na uczelniach. Często jestem też gościem telewizji śniadaniowej, gdzie opowiadam o urokach i wyzwaniach polskiego rolnictwa. Generalnie – na nudę nie narzekam!
Co Twoim zdaniem jest najważniejsze w byciu rolniczką?
Najważniejsze jest poczucie odpowiedzialności – za ziemię, za zwierzęta, za przyszłość naszej branży. Rolnictwo to nie tylko praca, to misja. Trzeba mieć serce do tej ziemi i do ludzi, którzy z niej żyją. Wierzę, że rolniczka to nie tylko osoba pracująca w gospodarstwie – to liderka, opiekunka i doradczyni w jednym.
Co dla Ciebie jest najważniejsze w pracy w rolnictwie?
Przede wszystkim uczciwość, ciężka praca i szacunek – do natury, do tradycji, do drugiego człowieka. Praca w rolnictwie uczy pokory, ale i odwagi – bo każdego dnia podejmujemy decyzje, które mają realny wpływ na żywność, środowisko, życie wielu ludzi. Podziwiam rolników i cieszę się, że stałam się częścią tej społeczności. Kobiety wnoszą do rolnictwa empatię, dokładność i długofalowe myślenie. Jesteśmy świetnymi organizatorkami – potrafimy łączyć wiele ról jednocześnie: od pracy fizycznej, przez księgowość, po edukację i komunikację. Umiemy słuchać, ale też działać zdecydowanie. Wytrwałość, otwartość na zmiany, umiejętność uczenia się i… odwaga – to są cechy nowoczesnej rolniczki. Ale odwaga jest najważniejsza. Odwaga, by wyjść z cienia, odczarować wizerunek polskiej wsi, mówić własnym głosem, sięgać po wsparcie i nie bać się technologii ani biurokracji.
Co daje Ci największą satysfakcję z prowadzenia gospodarstwa?
Widok pól i zwierząt, które zmieniają się, rosną i dojrzewają z każdym miesiącem. Rok na wsi jest wyjątkowy – magiczny. Ma swój rytm, który jednocześnie uspokaja i motywuje do działania. Ogromną satysfakcję dają mi także wiadomości od rolników: „Dzięki Tobie w końcu dostałem dotację”, „Zrozumiałem, jak prowadzić dokumenty”, „Nikt wcześniej nie umiał mi odpowiedzieć na to pytanie”. Czuję, że realnie wpływam na jakość życia ludzi na wsi, że ich praca staje się łatwiejsza, bardziej świadoma.
Ogromną radość sprawia mi również kontakt z ludźmi – rozmowy z rolnikami, ich historie, determinacja, możliwość pomocy. Widzę, jak rośnie świadomość wśród gospodarzy, jak zmienia się ich podejście do dokumentacji, jak zaczynają czuć się pewniej w kontaktach z urzędami – to daje mi ogromne spełnienie.
Jak łączysz tradycję z nowoczesnością w swoim gospodarstwie?
To dla mnie codzienność i jeden z fundamentów mojego podejścia do rolnictwa. Z jednej strony szanuję wartości wyniesione z domu – uczciwość, ciężką pracę, troskę o ziemię i zwierzęta. Z drugiej – nie boję się sięgać po nowe technologie, automatyzację, cyfryzację czy innowacyjne rozwiązania, które ułatwiają życie rolnikom.
W swojej działalności wykorzystuję nowoczesne narzędzia – systemy do ewidencji, aplikacje rolnicze, platformę eWniosek, a także media społecznościowe jako przestrzeń edukacyjną. Dzięki nim mogę dotrzeć do setek tysięcy rolników i pomóc im zrozumieć zawiłości prawa, dotacji czy dokumentacji.
W gospodarstwie stawiam na rozwój – wdrażam nowe maszyny, technologie upraw, usprawniam organizację pracy, ale zawsze z poszanowaniem lokalnej tożsamości i rytmu natury. Wierzę, że prawdziwa siła rolnictwa to balans: korzenie w tradycji i skrzydła w innowacjach.
Czy spotykasz się z oporem wobec zmian – np. wśród starszego pokolenia?
Opór wobec zmian jest naturalny – często różnice pokoleniowe są trudne do pokonania. Ale mogę podać przykład otwartości z mojego własnego podwórka. Zawsze pracowałam na etacie, byłam niezależna finansowo. Kiedy wyszłam za mąż i przeprowadziłam się z dużego miasta na gospodarstwo mojego męża, dla wszystkich naturalne było, że zostanę w domu jako gospodyni i będę wspierać męża. Ale ja się dusiłam, szukałam swojej ścieżki, a w gospodarstwie wtedy prym wiedli mężczyźni – nie było dla mnie miejsca „na traktorze”.
Po pół roku chciałam wrócić do pracy w zawodzie – jako kontroler w Urzędzie Skarbowym. Mąż i teść byli zaskoczeni – „Jak to? Duże gospodarstwo, jesteś tu potrzebna!”. Ale teściowa stanęła za mną murem. Dodała mi skrzydeł i wsparła moją decyzję, choć dla całej reszty wydawała się ona irracjonalna. Zawsze będę jej za to wdzięczna. Takiego wsparcia od drugiej kobiety życzę każdej rolniczce!
Czy masz kobiece wzorce, które Cię motywują?
Moimi największymi wzorami były moja babcia i mama. To one pokazały mi, czym jest prawdziwa siła kobiety. Przekazały mi najważniejsze wartości: szacunek do ciężkiej pracy, wsi, gospodarstwa, ludzi i natury. Nauczyły mnie, że w życiu nic nie przychodzi łatwo, ale wszystko, co robimy z sercem i uczciwością, ma sens i zostawia ślad.
Dziś, jako „Księgowa Rolnika”, staram się być takim wzorem dla innych kobiet – szczególnie tych, które dopiero zaczynają swoją przygodę z rolnictwem. Chcę im przekazać, że nie muszą znać się na wszystkim od razu, ale mogą nauczyć się wszystkiego – i to na własnych zasadach. Mogą być rolniczką, księgową, liderką, przedsiębiorczynią – i nadal być sobą.
Często rozmawiam z rolniczkami i żonami rolników. Kiedy słyszę: „Dzięki Pani nie zapomniałam o terminie…”, moje serce rośnie, bo wiem, że czują we mnie wsparcie. A dzięki takim słowom ja również czuję wsparcie w nich.
Jak godzisz pracę w gospodarstwie z życiem rodzinnym?
Nie ukrywam, że nie jest to łatwe ???? Czasem przydałoby się, żeby doba miała kilka godzin więcej. Zdarza się, że muszę nagrać film w sobotę wieczorem albo odpowiadać na pytania w święta. Ale mam wokół siebie ludzi, którzy mnie wspierają. Mój mąż rozumie moją misję. Jego wsparcie jest dla mnie nieocenione – dzięki niemu mogę realizować swoje marzenia i dążyć do celów, które są dla mnie ważne. Jestem mu za to ogromnie wdzięczna, bo wiem, jak istotne jest mieć obok siebie osobę, która wierzy w nasze możliwości i motywuje do działania. Wspólne zrozumienie i wsparcie w drugiej osobie są niezwykle ważne, a ja czuję się szczęściarą, mając takiego partnera u boku.
Wierzę, że każda kobieta zasługuje na system, który nie zmusza jej do wyboru między rodziną a rozwojem zawodowym. Ja lubię życie na ciągłej adrenalinie, lubię, kiedy dużo się dzieje – wtedy wiem, że żyję pełnią życia!
Jak dbasz o siebie?
Ciągle się tego uczę 😀 Wiem, że jeśli nie zatroszczę się o siebie, nie pomogę nikomu. Dlatego staram się regularnie odpoczywać, czasem robię sobie detoks od internetu, dużo spaceruję. Psychiczna regeneracja to nie luksus – to konieczność. No i oczywiście, jak każda kobieta, lubię o siebie zadbać – więc nie odmawiam sobie takich „luksusów” jak wizyta u kosmetyczki czy zakupy nowej sukienki ????
A jak rozwijasz swoje kompetencje jako rolniczka?
Biorę udział w licznych szkoleniach, kursach online, konsultuję zmiany w przepisach. Edukacja to podstawa mojej pracy – i nigdy się nie kończy. Wciąż uczę się nowych rzeczy, by być na bieżąco i dawać rolnikom rzetelne wsparcie.
Cenne są też wymiany doświadczeń z innymi rolnikami, udział w targach rolniczych, na których można spotkać osoby z wielu dziedzin.
Jakie są według Ciebie największe bariery w rozwoju kobiet w rolnictwie?
Największą barierą jest przekonanie, że „to nie dla nas” – że dokumenty, dotacje, zarządzanie czy jazda ciągnikiem to męska sprawa. Tymczasem kobiety świetnie radzą sobie z analizą, planowaniem, konsekwencją, ale również z fizyczną pracą w polu!
Znam mnóstwo aktywnych, pracowitych rolniczek, które udowadniają, że kobieta też może prowadzić dobrze prosperujące gospodarstwo. Potrzebujemy więcej wsparcia – szkoleń, pozytywnych wzorców, sieci kontaktów i siebie nawzajem.
Jak oceniasz swoją pozycję jako kobieta w rolnictwie?
Coraz więcej osób traktuje mnie z szacunkiem – bo widzą konkretną wartość mojej pracy. Ale stereotypy nadal się zdarzają. Gdy słyszę: „A pani to tylko te papierki robi?”, odpowiadam z uśmiechem: „Te papierki utrzymują niejedno gospodarstwo”.
Częsty stereotyp to przekonanie, że kobieta na wsi musi być zaniedbaną „babą” w gumiakach. A ja lubię o siebie dbać i czerpię z tego przyjemność. Niezliczoną ilość razy słyszałam: „Nie wyglądasz na rolniczkę” – i zawsze mnie to śmieszy, bo świadczy raczej o osobie, która to mówi.
Chcę odczarować wizerunek kobiety wiejskiej – żeby była postrzegana jako przedsiębiorczyni, a nie jako „chłopka”. To ważne, bo to kobiety są siłą napędową wsi – choć często niewidoczną. Ale to się zmienia. Jesteśmy bardziej obecne, bardziej słyszalne. Tworzymy swoje przestrzenie – także w mediach społecznościowych. To rewolucja, która właśnie się dzieje.
Czy współpracujesz z innymi rolniczkami?
Tak – i bardzo to sobie cenię. Wspieramy się, wymieniamy wiedzą, inspirujemy nawzajem. Kobiety w rolnictwie mają ogromny potencjał, który warto uwolnić. Razem możemy więcej.
Jak zmienia się pozycja kobiet w społeczności wiejskiej?
Uważam, że kobiety zawsze były przedsiębiorcze – tylko musiały to ukrywać. Właśnie czytam książkę Chłopki. Opowieść o naszych babkach Joanny Kuciel-Frydryszak – świetna lektura, polecam każdemu!
Dawniej kobiety na wsiach były wychowywane zupełnie inaczej. Dziś mamy więcej swobody, możemy żyć po swojemu. Coraz więcej kobiet angażuje się zawodowo, zakłada działalności rolnicze i pozarolnicze, prowadzi profile w mediach społecznościowych, działa w organizacjach lokalnych czy radach sołeckich.
Dziś kobiety są bardziej świadome swoich możliwości i coraz częściej stają się liderkami zmian – nie tylko w gospodarstwach, ale i w całych społecznościach.
To ogromna zmiana względem przeszłości, kiedy kobiety były postrzegane głównie jako pomocnice. Dziś mogą być prezeskami spółdzielni, ekspertkami od funduszy unijnych, influencerkami rolniczymi czy właścicielkami ekologicznych gospodarstw.
Ale wciąż jest sporo do zrobienia. Brakuje realnego wsparcia systemowego – elastycznej opieki nad dziećmi, dostępu do szkoleń technicznych, równego udziału w decyzjach lokalnych.
Potrzebujemy więcej reprezentacji – kobiet w mediach, organizacjach branżowych, w roli ekspertek. Przyszłość wsi będzie silna kobietami – jeśli tylko damy im przestrzeń do działania.
Czy korzystasz z pomocy finansowej oferowanej przez ARiMR?
Tak, korzystamy z wielu form wsparcia oferowanych przez ARiMR. Mój mąż otrzymał premię w ramach programu „Młody Rolnik”, a także skorzystaliśmy z programu „Modernizacja gospodarstw rolnych” oraz złożyliśmy wniosek w zakresie ochrony środowiska – dzięki temu mogliśmy zakupić nowoczesne maszyny i poprawić efektywność pracy.
Ja natomiast założyłam działalność gospodarczą przy wsparciu funduszy unijnych, co pozwoliło mi rozwinąć markę Księgowa Rolnika i profesjonalnie wspierać innych rolników w obszarze księgowości, wniosków i dotacji.
Z pewnością przydałoby się więcej wsparcia doradczego i edukacyjnego, zwłaszcza dla kobiet, które dopiero zaczynają swoją działalność. Programy inwestycyjne są ważne, ale równie potrzebne są szkolenia z praktycznej księgowości, zarządzania gospodarstwem czy planowania inwestycji.
Wciąż też istnieje potrzeba lepszej komunikacji ARiMR z beneficjentami – tak, aby informacje były dostępne i zrozumiałe w prosty sposób.
Jakie były Twoje pierwsze kroki w kontaktach z Agencją?
Na początku było trudno – nie wszystko było dla mnie jasne, zwłaszcza język urzędowy i obsługa systemów online. Ale z czasem, dzięki własnej determinacji i praktyce, nauczyłam się, jak skutecznie poruszać się w tym świecie.
Dziś nie tylko sama korzystam z programów ARiMR, ale też pomagam innym – pokazuję krok po kroku, jak składać wnioski, jak unikać błędów i z jakich form wsparcia warto korzystać. Te programy naprawdę mają realny wpływ na rozwój gospodarstw, pod warunkiem że potrafimy po nie sięgnąć.
Z perspektywy czasu mogę powiedzieć, że największym wyzwaniem było zrozumienie języka urzędowego i odpowiednie przygotowanie dokumentów. Systemy elektroniczne, takie jak eWniosekPlus, bywają problematyczne – zwłaszcza dla osób bez doświadczenia z komputerem.
Dlatego właśnie dzielę się swoją wiedzą w internecie – żeby pomóc innym przechodzić przez te procedury bez stresu.
Kto w Twoim gospodarstwie zajmuje się składaniem wniosków?
To zdecydowanie moja rola – jestem odpowiedzialna za wszelkie formalności, kontakt z ARiMR i przygotowanie dokumentów. Lubię to i mam do tego cierpliwość. Wiem też, jak ważna jest terminowość, kompletność dokumentów i dokładne rozumienie wymagań.
Jakie masz plany na przyszłość?
Mam wiele planów – zarówno zawodowych, jak i osobistych – bo wierzę, że kobieta na wsi może tworzyć silne gospodarstwo, a jednocześnie spełniać się jako mama, żona, liderka i ekspertka.
Zawodowo chcę dalej rozwijać markę „Księgowa Rolnika” – pomagać jeszcze większej liczbie rolników w zrozumieniu przepisów, skutecznym sięganiu po dotacje i odnajdywaniu się w coraz bardziej zbiurokratyzowanym świecie rolnictwa. Planuję tworzyć nowe szkolenia online, e-booki i materiały edukacyjne, które prostym językiem tłumaczą trudne tematy. Marzy mi się też własna aplikacja wspierająca rolników w zarządzaniu formalnościami.
Nie ukrywam, że ważną rolę w tym obszarze odgrywają właśnie kobiety – to one często odpowiadają za stronę biurokratyczną prowadzenia gospodarstwa rolnego. Chcę być dla nich wsparciem i drogowskazem w rozwijaniu nie tylko gospodarstwa, ale i siebie samych.
Jeśli chodzi o nasze gospodarstwo, planujemy kolejne inwestycje – chcemy z jednej strony zwiększać efektywność produkcji, a z drugiej zadbać o jeszcze większą równowagę z naturą i dobrostan zwierząt. Uważam, że dziś kluczowa jest dywersyfikacja. Rolnictwo przechodzi trudny czas – niestabilność rynku, susze, rosnące koszty produkcji. Moim zdaniem przetrwają te gospodarstwa, które będą elastyczne i potrafią choć częściowo dostosować się do zmieniających się warunków – np. poprzez przetwórstwo czy specjalistyczne uprawy.
Prywatnie – chciałabym mieć więcej czasu dla rodziny i dzieci, ale też być przykładem dla innych kobiet, że na wsi można żyć nowocześnie, świadomie i z pasją. Chcę, żeby moje dzieci widziały we mnie kobietę, która nie tylko ogarnia dom i gospodarstwo, ale też ma wpływ – edukuje, wspiera i buduje społeczność.
Myślę, że jak na razie całkiem nieźle mi to wychodzi. Czuję się szczęśliwa i spełniona – i takiego spełnienia życzę każdej z nas, rolniczek.
Dziękujemy za rozmowę!